Mężczyzna w jednym z wywiadów wyznał jak radził sobie po doniesieniach o rzekomym nie wypłaceniu przez jego fundację pieniędzy na rzecz chorego chłopca. Zdradził także, jak się ma teraz jego samopoczucie.
Filip Chajzer należy do grona tych celebrytów, którzy wywołują skrajne emocje wśród obserwatorów show-biznesu. W 2018 roku wystąpił w programie „Ameryka Express”. Udział prezentera w reality show odbił się szerokim echem w mediach na skutek jego zachowania w jednym z odcinków programu. Przez część osób został wówczas posądzony o molestowanie seksualne. Rok później ponownie niechlubnie stał się bohaterem kolorowej prasy oraz serwisów internetowych za sprawą symulowania ataku paniki w programie „Dzień Dobry TVN”. Na podstawie jego działań w przestrzeni publicznej wymyślono nowe słowo powstałe od jego nazwiska, czyli „chajzerować”.
W lipcu tego roku ogłoszono, że zawalczy z youtuberem Gimperem na gali FAME 22: Ultimate. Pojedynek miał się toczyć na stadionie PGE Narodowym. Syn Zygmunta Chajzera podczas konferencji federacji Fame MMA zdecydował się na kontrowersyjne wyznanie. „Byłem ćpunem, waliłem kokę. Hardcorowo. W najtrudniejszym momencie co 6 minut. Taki był interwał.” – to słowa, które wypowiedział na pierwszej konferencji gali FAME 22: Ultimate. Niedługo później wycofał się z udziału w wydarzeniu, a Gimperowi znaleziono zastępstwo za Filipa Chajzera. Współprowadzący internetowy kanał „Zgrzyt” starł się z Krzysztofem Gonciarzem.
Prezenter telewizyjny zabiera głos w sprawie afery z matką chorego Oskara
W maju tego roku wybuchła kolejna afera, której sprawcą miał być Filip Chajzer. Prezenterowi zarzucono, że jego fundacja nie wypłaciła 350 tysięcy złotych zebranych na rzecz chorego Oskarka. Ostatecznie mama dziecka, która oskarżyła Filipa Chajzera o wstrzymanie środków ze zbiórki, została zatrzymana. Jest podejrzana o wyłudzenie prawie miliona złotych na szkodę fundacji „TakaAkcja”.
Właściciel budki z kebabem „Kreuzberg Kraft Kebap” w rozmowie z reporterką portalu Jastrząb Post ujawnił, jak aktualnie czuje się po zakończeniu ostatniej przykrej dla niego sytuacji.
(…) Od kiedy zatrzymano Monikę K. nie mam żadnych problemów. (…) Ja pierwszy raz w ostatni wtorek wziąłem oddech pełną piersią, wyszedłem na ulicę z dumą, szczęściem tego co robię, radością życia i tym, że to powoli wreszcie się kończy.
W dalszej części wywiadu jeszcze bardziej się otworzył i wyjawił, jak radził sobie w tym trudnym dla niego okresie w życiu. Nie ukrywa, że nagonka na jego osobę przytłoczyła go do tego stopnia, że zaczął regularnie uczęszczać do kościoła.
(…) ja byłem codziennie, i dalej jestem, codziennie w kościele siódma rano na mszy. Dzień w dzień, bo ja już nie wiedziałem co robić. Ja już się musiałem czegoś złapać i został mi tylko Bóg. I chyba wysłuchał.
Na końcu dodał, że przez to co go spotkało, nie ma już zamiaru udzielać się charytatywnie.
(…) natomiast w charytatywność już jakby bawić się nie będę. Skończyłem ten rozdział w swoim życiu. Za bardzo się to po mnie przejechało.